W świecie, w którym niemal każdy aspekt naszej codzienności został zdigitalizowany, życie bez internetu wydaje się niemal nie do pomyślenia. Od bankowości, przez edukację, pracę, po relacje społeczne – internet przeniknął do każdej sfery naszego funkcjonowania. Według najnowszych danych, ponad 5 miliardów ludzi na świecie korzysta z internetu, co stanowi około 63% globalnej populacji. W krajach rozwiniętych wskaźnik ten sięga nawet 90%. Czy w takich okolicznościach życie offline jest jeszcze w ogóle możliwe? Jak wygląda codzienność osób, które z wyboru lub konieczności funkcjonują bez dostępu do sieci? Przyjrzyjmy się temu fascynującemu zagadnieniu z różnych perspektyw.
Cyfrowy podział – kto żyje bez internetu w XXI wieku?
Mimo powszechnego przekonania o wszechobecności internetu, znaczna część ludzkości wciąż funkcjonuje bez dostępu do sieci. Możemy wyróżnić kilka głównych grup osób żyjących offline:
Mieszkańcy obszarów o ograniczonej infrastrukturze – według danych Międzynarodowego Związku Telekomunikacyjnego (ITU), prawie 3 miliardy ludzi wciąż nie ma dostępu do internetu. Większość z nich mieszka w regionach rozwijających się, głównie w Afryce Subsaharyjskiej, gdzie dostęp do sieci ma zaledwie 28% populacji. W niektórych krajach, jak Sudan Południowy czy Niger, wskaźnik ten spada poniżej 10%.
Osoby wykluczone cyfrowo ze względów ekonomicznych – nawet w krajach rozwiniętych istnieją grupy, dla których dostęp do internetu stanowi zbyt duże obciążenie finansowe. Dotyczy to zarówno kosztów sprzętu, jak i opłat za samo połączenie. Dr Ellen Helsper z London School of Economics podkreśla: „Wykluczenie cyfrowe nie dotyczy tylko dostępu do technologii, ale także umiejętności jej wykorzystania oraz motywacji do korzystania z niej.”
Wykluczeni cyfrowo ze względu na wiek – starsze pokolenia często mają trudności z adaptacją do cyfrowego świata. W Polsce, według badań CBOS, wśród osób powyżej 65. roku życia tylko około 40% korzysta regularnie z internetu.
Osoby wybierające życie offline z powodów ideologicznych lub zdrowotnych – coraz liczniejsza grupa świadomie rezygnuje z ciągłego dostępu do sieci, traktując to jako formę cyfrowego detoksu lub stały styl życia. Motywacje mogą być różne: od dbałości o prywatność, przez chęć ograniczenia wpływu technologii na zdrowie psychiczne, po przekonania religijne.
Członkowie społeczności celowo izolujących się od nowoczesnych technologii – jak na przykład amisze czy niektóre wspólnoty ultraortodoksyjnych Żydów. Społeczności te postrzegają nowoczesne technologie jako zagrożenie dla ich tradycyjnego stylu życia i wartości.
Codzienne wyzwania życia bez internetu
Funkcjonowanie bez dostępu do internetu w wysoko rozwiniętych społeczeństwach wiąże się z licznymi wyzwaniami praktycznymi:
Bankowość i finanse – większość banków przenosi swoje usługi do kanałów cyfrowych, ograniczając liczbę placówek i podnosząc opłaty za tradycyjne operacje. Osoby nieposiadające dostępu do bankowości elektronicznej muszą poświęcać więcej czasu i środków na podstawowe operacje finansowe. W niektórych krajach, jak Szwecja czy Holandia, płatności gotówkowe stają się coraz rzadsze, co dodatkowo utrudnia funkcjonowanie osobom bez dostępu do płatności elektronicznych.
Poszukiwanie pracy – ogromna większość ofert pracy jest obecnie publikowana online, a wiele firm przyjmuje aplikacje wyłącznie drogą elektroniczną. Osoby bez dostępu do internetu mają znacznie ograniczony dostęp do rynku pracy. Badania przeprowadzone przez Pew Research Center pokazują, że 54% Amerykanów szukało pracy online, a 45% aplikowało o pracę przez internet.
Dostęp do informacji i edukacji – biblioteki, które tradycyjnie pełniły funkcję ośrodków wiedzy, coraz częściej przenoszą swoje zasoby do sieci. Wiele kursów i szkoleń jest dostępnych wyłącznie online. Pandemia COVID-19 dodatkowo przyspieszyła cyfryzację edukacji, stawiając osoby bez dostępu do internetu w szczególnie trudnej sytuacji.
Sprawy urzędowe – e-administracja staje się standardem w wielu krajach. Od rozliczania podatków po umawianie wizyt lekarskich – coraz więcej usług publicznych przenosi się do internetu. W niektórych krajach, jak Estonia, prawie wszystkie usługi administracyjne są dostępne online, a tradycyjne kanały stają się wyjątkiem, nie regułą.
Relacje społeczne – media społecznościowe stały się ważnym narzędziem podtrzymywania kontaktów towarzyskich i rodzinnych. Osoby niekorzystające z tych platform często czują się wykluczone z życia społecznego, nie otrzymują zaproszeń na wydarzenia organizowane przez media społecznościowe i mają trudności z podtrzymywaniem niektórych relacji.
Dr Sherry Turkle, psycholog z MIT i autorka książki „Reclaiming Conversation”, zauważa: „Żyjemy w kulturze, w której bycie połączonym z siecią stało się normatywne. Bycie offline jest postrzegane jako dziwactwo lub luksus, na który mogą sobie pozwolić tylko nieliczni.”
Życie offline z wyboru – wzrastający trend
Mimo licznych wyzwań, coraz więcej osób decyduje się na ograniczenie lub całkowitą rezygnację z korzystania z internetu. Ten trend ma kilka istotnych przyczyn:
Zmęczenie przebodźcowaniem cyfrowym – ciągły napływ informacji, powiadomień i bodźców cyfrowych prowadzi do przeciążenia poznawczego i zmęczenia. Badania pokazują, że przeciętny użytkownik smartfona sprawdza swoje urządzenie około 58 razy dziennie, a 46% deklaruje, że „nie mogłoby żyć bez swojego smartfona”.
Troska o zdrowie psychiczne – coraz więcej badań wiąże intensywne korzystanie z mediów społecznościowych z problemami zdrowia psychicznego, szczególnie wśród młodzieży. Według badań opublikowanych w Journal of Social and Clinical Psychology, ograniczenie korzystania z mediów społecznościowych do 30 minut dziennie prowadzi do znaczącego zmniejszenia poczucia samotności i depresji.
Poszukiwanie autentycznych doświadczeń i relacji – wielu świadomych użytkowników internetu dostrzega, że relacje online często brakuje głębi i autentyczności. Jake Knapp, były projektant Google i autor książki „Make Time”, opisuje swoje doświadczenie: „Kiedy wyłączyłem powiadomienia i zaplanowałem czas na korzystanie z urządzeń, odkryłem, że mam więcej czasu na rzeczy, które naprawdę mnie uszczęśliwiają – głębokie rozmowy, czytanie książek, spędzanie czasu na świeżym powietrzu.”
Obawy o prywatność – w erze nieustannego śledzenia online i skandali związanych z wyciekami danych, rosnąca grupa osób decyduje się na ograniczenie swojej obecności w sieci, aby chronić swoją prywatność.
Trend ten przybiera różne formy – od radykalnej „cyfrowej abstynencji” po bardziej umiarkowane podejścia, jak „cyfrowy minimalizm” promowany przez Cala Newporta, profesora informatyki i autora książki „Digital Minimalism”. Newport definiuje cyfrowy minimalizm jako „filozofię, która polega na redukcji czasu online do minimum niezbędnego dla naszych celów i wartości”.
Społeczności celowo rezygnujące z technologii
Kilka społeczności na świecie celowo ogranicza korzystanie z nowoczesnych technologii, w tym internetu, jako część swojej filozofii życiowej:
Amisze – najbardziej znaną taką społecznością są amisze, grupa religijna żyjąca głównie w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie. Amisze unikają wielu nowoczesnych technologii, w tym internetu, telewizji i często elektryczności, postrzegając je jako zagrożenie dla więzi wspólnotowych i tradycyjnych wartości. Co ciekawe, ich podejście do technologii nie jest całkowicie odrzucające – raczej selektywnie adoptują technologie, które uznają za niesprzeczne z ich wartościami i stylem życia.
Ultraortodoksyjni Żydzi – niektóre społeczności charedim, szczególnie te należące do bardziej konserwatywnych grup, jak Satmar czy Toldos Aharon, ograniczają dostęp do internetu i innych nowoczesnych mediów. W Izraelu powstał nawet „koszerny internet” – ocenzurowana wersja sieci pozbawiona treści uznawanych za nieodpowiednie.
Wspólnoty ekowiosek i „slow living” – na całym świecie powstają wspólnoty praktykujące świadome ograniczenie technologii jako część filozofii zrównoważonego życia. Takie społeczności jak Dancing Rabbit Ecovillage w Missouri czy Findhorn w Szkocji, choć nie odrzucają całkowicie technologii, praktykują jej świadome i ograniczone wykorzystanie.
Cyfrowi nomadzi praktykujący „cyfrowe szabaty” – paradoksalnie, nawet wśród osób zawodowo związanych z technologią rośnie trend okresowego odłączania się od sieci. Praktyki takie jak „cyfrowa szabat” (24-godzinny okres bez technologii cyfrowych) czy dłuższe „cyfrowe retreaty” stają się coraz popularniejsze.
Dr Susan Maushart, autorka książki „The Winter of Our Disconnect”, która przez sześć miesięcy żyła z trójką nastolatków bez dostępu do internetu i innych mediów cyfrowych, opisuje to doświadczenie jako transformujące: „Odkryliśmy na nowo siebie nawzajem i siebie samych. Zaczęliśmy więcej rozmawiać, wspólnie gotować, grać w gry planszowe. Powróciliśmy do bardziej namacalnych, wielozmysłowych doświadczeń.”
Jak wygląda życie bez internetu? Relacje z pierwszej ręki
Aby lepiej zrozumieć, jak wygląda codzienność bez dostępu do internetu, warto przyjrzeć się relacjom osób, które z wyboru żyją offline:
Mark Boyle, znany jako „Człowiek bez pieniędzy”, żyje od 2016 roku bez technologii – nie tylko bez internetu, ale też bez elektryczności, bieżącej wody i innych nowoczesnych udogodnień. W swojej książce „The Way Home” pisze: „Życie bez internetu oznacza, że muszę polegać na ludziach wokół mnie. Gdy potrzebuję informacji, pytam sąsiadów lub szukam w książkach. To tworzy głębsze więzi społeczne i bardziej zakorzenione poczucie przynależności do miejsca.”
Tanya Golash-Boza, profesorka socjologii, która okresowo praktykuje życie bez internetu, opisuje swoje doświadczenia: „Kiedy odłączam się od sieci, mój umysł staje się jaśniejszy. Zaczynam zauważać rzeczy, których wcześniej nie dostrzegałam – śpiew ptaków, zmieniające się światło, subtelne wyrazy twarzy ludzi wokół mnie. Czas płynie inaczej – wolniej i głębiej.”
Joshua Fields Millburn i Ryan Nicodemus, znani jako „The Minimalists”, promują ograniczenie korzystania z technologii jako część minimalistycznego stylu życia. Millburn opisuje swoje podejście: „Nie chodzi o całkowitą rezygnację z internetu, ale o świadome korzystanie z niego. Ustalenie jasnych granic – określone godziny sprawdzania emaili, wyłączanie powiadomień, okresowe 'cyfrowe detoksy’ – pozwala mi kontrolować technologię, zamiast być przez nią kontrolowanym.”
James Sturm, rysownik i założyciel Center for Cartoon Studies, który przez cztery miesiące żył bez internetu, opisuje zmianę w swoim postrzeganiu czasu: „Bez ciągłego rozpraszania uwagi przez media społecznościowe i wiadomości, doświadczałem każdego dnia pełniej. Odkryłem, że mam znacznie więcej czasu, niż myślałem, i że ten czas może być wypełniony czynnościami, które przynosją głębszą satysfakcję niż scrollowanie ekranu.”
Korzyści życia offline
Mimo oczywistych wyzwań, życie z ograniczonym dostępem do internetu może przynosić liczne korzyści:
Poprawa koncentracji i produktywności – badania wykazują, że samo obecność smartfona w polu widzenia zmniejsza zdolność koncentracji. Dr Adrian Ward z University of Texas wyjaśnia: „Smartfony stanowią stałe źródło rozproszenia uwagi, nawet gdy są wyłączone. Część naszych zasobów poznawczych jest zaangażowana w powstrzymywanie się od sprawdzania urządzenia.”
Lepszy sen i zdrowie fizyczne – ekspozycja na niebieskie światło emitowane przez ekrany przed snem zaburza produkcję melatoniny i pogarsza jakość snu. Ograniczenie korzystania z urządzeń cyfrowych, szczególnie wieczorem, może znacząco poprawić jakość snu.
Zdrowsze relacje interpersonalne – badania przeprowadzone przez psychologa Andrew Przybylskiego wykazały, że sama obecność telefonu podczas rozmowy zmniejsza poczucie bliskości i zaufania między rozmówcami. Życie offline sprzyja głębszym, bardziej autentycznym rozmowom.
Większa uważność i obecność w chwili – ciągłe korzystanie z mediów cyfrowych może prowadzić do chronicznego rozproszenia uwagi. Życie offline sprzyja praktyce uważności i pełniejszemu doświadczaniu teraźniejszości.
Więcej czasu na twórcze myślenie i refleksję – jak zauważa psycholog Sandi Mann, autorka książki „The Science of Boredom”, nuda może być katalizatorem kreatywności i głębszej refleksji. Ciągłe stymulowanie umysłu treściami z internetu nie pozostawia przestrzeni na tego rodzaju procesy.
Mniejszy niepokój społeczny – badania konsekwentnie łączą intensywne korzystanie z mediów społecznościowych ze zwiększonym poziomem lęku, depresji i poczucia izolacji, szczególnie wśród młodych ludzi.
Strategie ograniczania życia online
Dla tych, którzy nie są gotowi na radykalną zmianę, ale chcieliby ograniczyć swoje uzależnienie od internetu, istnieje wiele strategii pośrednich:
„Cyfrowe szabaty” – wyznaczenie regularnych okresów (np. jeden dzień w tygodniu) całkowicie bez technologii cyfrowych. Praktyka ta, inspirowana religijną tradycją szabatu, zyskuje popularność nawet wśród osób niereligijnych.
Świadome ustawienia powiadomień – wyłączenie wszystkich niepotrzebnych powiadomień i ustalenie określonych pór dnia na sprawdzanie mediów społecznościowych, emaili czy wiadomości.
Fizyczne bariery – trzymanie urządzeń cyfrowych poza sypialnią, używanie tradycyjnego budzika zamiast telefonu, przechowywanie telefonu w miejscu mniej dostępnym podczas pracy czy spotkań towarzyskich.
Aplikacje kontrolujące czas ekranowy – paradoksalnie, technologia może pomóc w ograniczaniu korzystania z technologii. Aplikacje takie jak Forest, Freedom czy Digital Wellbeing umożliwiają monitorowanie i ograniczanie czasu spędzanego online.
Świadomy wybór narzędzi – filozofia „cyfrowego minimalizmu” Cala Newporta sugeruje korzystanie tylko z tych narzędzi cyfrowych, które przynoszą istotną wartość do naszego życia, i eliminowanie tych, które tego nie robią.
Okresowe „cyfrowe detoksy” – dłuższe okresy ograniczonego korzystania z technologii cyfrowych, na przykład podczas wakacji czy retreatów.
Tristan Harris, były etyk projektowy w Google i współzałożyciel Center for Humane Technology, podkreśla: „Nie chodzi o to, by całkowicie zrezygnować z technologii, ale o odzyskanie kontroli nad tym, jak jej używamy. Technologia powinna służyć naszym najgłębszym celom i wartościom, a nie odwrotnie.”
Perspektywy na przyszłość – czy życie offline będzie luksusem?
Analizując obecne trendy, można przewidywać, że w przyszłości życie całkowicie offline może stać się albo luksusem dostępnym dla nielicznych, albo formą wykluczenia społecznego – w zależności od kontekstu i osobistych wyborów.
Yuval Noah Harari, historyk i autor książki „Homo Deus”, przewiduje: „W przyszłości możemy zobaczyć nowy rodzaj podziału klasowego – między tymi, którzy mogą sobie pozwolić na odłączenie się od sieci, a tymi, którzy są zmuszeni pozostać online ze względów ekonomicznych lub zawodowych.”
Nicholas Carr, autor książki „Płytki umysł. Jak internet wpływa na nasz mózg”, zauważa podobny trend: „Paradoksalnie, możliwość odłączenia się od sieci może stać się luksusem dostępnym głównie dla elit – podobnie jak ręcznie robione przedmioty stały się droższe niż masowo produkowane towary.”
Jednocześnie, całkowite wykluczenie cyfrowe będzie prawdopodobnie wiązało się z coraz większymi utrudnieniami i ograniczeniami, szczególnie w zakresie dostępu do edukacji, opieki zdrowotnej i możliwości ekonomicznych.
Podsumowanie: Równowaga zamiast dychotomii
Życie całkowicie offline jest wciąż możliwe, choć staje się coraz trudniejsze w świecie, który konsekwentnie przenosi się do sfery cyfrowej. Zamiast postrzegać wybór jako binarny – całkowicie online lub całkowicie offline – bardziej realistycznym i zrównoważonym podejściem wydaje się świadome korzystanie z technologii, z jasnymi granicami i okresami cyfrowego detoksu.
Jak podsumowuje Jenny Odell, artystka i autorka książki „How to Do Nothing: Resisting the Attention Economy”: „Nie chodzi o to, by całkowicie zniknąć, ale o to, by pojawić się inaczej – w sposób, który odzwierciedla nasze wartości i potrzeby, a nie wymagania ekonomii uwagi.”
Ostatecznie, kluczem wydaje się odzyskanie sprawczości w naszej relacji z technologią – używanie jej jako narzędzia służącego naszym głębszym celom i wartościom, a nie pozwalanie, by to ona używała nas.
Czy życie offline jest jeszcze możliwe? Tak, choć wymaga to coraz większej determinacji i świadomych wyborów. Czy jest warte wysiłku? Dla wielu osób, które doświadczyły korzyści ograniczenia swojej obecności online – zdecydowanie tak.